Stuart Turton „Demon i mroczna toń” Recenzja książki

Mało kto wie, ale moje ulubione vlogi na Youtube, takie oglądane kiedy się da, z uwagą i zamiłowaniem, to vlogi poświęcone książkom. Niedawno odkryłam nowy, a wiadomo, że nie znasz vloga książkowego, jeśli z raz w życiu nie przeczytałeś jego patronatu. Zaintrygowana zasiadłam więc do drugiej powieści po ponoć genialnym debiucie tegoż autora. Pierwszej nie czytałam (ale, jak to mówią, niezwłocznie nadrobię), więc XVII-wieczny „kostiumowy” anturaż tejże nieco mnie zaskoczył. Do tego ten niemal namacalny, piracko-marynistyczny klimat, dosmaczony dużą szczyptą kryminału i odrobiną grozy… WOW. O jakże mnie DEMON pozytywnie zaskoczył!

Mamy tu bowiem łamiącą utarte schematy parę detektywów, silne kobiety nie na miarę swoich czasów, bardzo zamkniętą przestrzeń, która jest tak pełna zakamarków, że aż trudno tą całą objąć spójną myślą i niesłychanie różnorodne postacie (takie, które pamięta się z imienia tuż po pierwszej introdukcji). Mamy też czadowe przesądy i wierzenia o formule na tyle otwartej na interpretację, że mogłyby zdać egzamin w powieści umiejscowionej w dowolnym czasie i przestrzeni. Niestety mamy też zakończenie, które może nie rujnuje tego wszystkiego, a jednak oczekuje się nieco więcej.

I choć finał nieco mnie rozczarował, na Starego Toma! Przecież to tylko kilka ostatnich stron! Reszta była, bez kozery powiem, rewelacyjna i strasznie, ale to strasznie się cieszę, że obejrzałam akurat tego vloga! DEMON był mi zwyczajnie niezbędny do życia i, aby wyłapać wszystkie te gry i niuanse, które wychodzą na jaw w finale, chętnie przeczytałabym go ponownie. Dobra, komfortowa i poruszająca wyobraźnię książka, którą z pewnością polecę jeszcze wielu ludziom.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *